doradca
finansowy

Estoński CIT – czy to dobre rozwiązanie dla przedsiębiorców?

Trzeci rok dostępna jest nowa forma opodatkowania spółek. Miała sprzyjać reinwestowaniu zysków i być prostą w stosowaniu. Taka miała być. Jaka jest?

16.8.2023
Doradztwo finansowe
Finanse
Podatki
Prawo
Zarządzanie przedsiębiorstwem

Skąd moje zainteresowanie tematem?

Dla mojego klienta „wziąłem na warsztat” i rozpoznaję w szczegółach nowe rozwiązanie podatkowe. Mowa o ryczałcie od dochodów spółek, potocznie zwanym estońskim CIT-em. Ze względu na krótki okres stosowania, jest nowe pod wieloma względami.

Ten sposób opodatkowania to odejście od dotychczasowych zasad znanych z ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych (CIT). Odrębny i dość specyficzny. Znalazł swoje oddzielne miejsce w dedykowanym mu rozdziale stawy.

Został określony formalnie „ryczałtem od dochodów spółek”, w skrócie „ryczałtem”. Potoczna nazwa, estoński CIT, znalazła swoje źródło w pierwszym wdrożeniu podobnego systemu w Estonii. Tam przyniósł dwukrotne przyspieszenie tempa wzrostu gospodarczego.

Jego wprowadzenie do polskiego systemu podatkowego zostało określone jako pierwszy krok w procesie implementacji tego modelu opodatkowania. Można więc wnioskować, że nie jest to pojedyncze działanie, lecz zapowiedź dalej posuniętych zmian.

Równolegle w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT) wprowadzono kilka zmian mających na celu uczynienie ryczałtu jeszcze bardziej dostępnym i atrakcyjnym rozwiązaniem podatkowym.

Moje zainteresowanie szybkim rozwojem firm i przedsiębiorców, którym doradzam, mobilizuje mnie do gruntownego rozpoznania tematu. Ich rosnące zainteresowanie estońskim CIT jest dla mnie zobowiązaniem do dostarczenia jak najlepszych porad.

Co odróżnia estoński CIT od zwykłego?

Przede wszystkim, nie ma przy tym rozwiązaniu obowiązku uiszczania zaliczek na podatek – środki pieniężne zostają w kasie spółki i podnoszą jej płynność. Mechanizm ten działa aż do momentu, kiedy udziałowcy zdecydują o podzieleniu zysku i wypłacie dywidend. Albo o innej formie transferu środków pieniężnych ze spółki.

Po przejściu na estoński CIT część wypracowywanych przez spółkę zysków natychmiast przestaje zasilać skarb państwa, jak to się dzieje przy zwykłym CIT. Nie są już miesiąc po miesiącu albo kwartał po kwartale wypłacane z kasy przedsiębiorstwa. Pozostają w przedsiębiorstwie i dla niego pracują.

Tę cechę w pełni mogą docenić osoby, które znają wartość pieniądza w czasie i mechanizm procentu składanego. Wiedzą, co oznacza pozostawienie znaczącej części zysku w kasie przedsiębiorstwa. Zamiast wypłacania na zewnątrz.

Estoński CIT dla przedsiębiorców małych i dużych

Opodatkowanie ryczałtem od dochodów spółek mogą wybrać przedsiębiorcy prowadzący działalność w formie:

  • spółki akcyjnej,
  • prostej spółki akcyjnej,
  • spółki z ograniczoną odpowiedzialnością,
  • spółki komandytowo-akcyjnej,
  • spółki komandytowej.

Pod warunkiem jednak, że wspólnikami są wyłącznie osoby fizyczne. Ponadto, podatnicy ryczałtu od dochodów spółek nie mogą posiadać udziałów albo akcji w innych spółkach. To ostatnie ograniczenie może być niekorzystne dla niektórych przedsiębiorców.

Jest to rozwiązanie dla podmiotów o różnej wielkości. Określone jest tylko minimum dla wejścia w tę formę opodatkowania: zatrudnianie co najmniej 3 osób fizycznych na podstawie umowy o pracę lub umowy cywilnoprawnej.

Nie ma potrzeby monitorowania i porównywania z maksymalnymi limitami wielkości, które ograniczałyby możliwość korzystania z tej formy CIT. Jest to forma dostępna zarówno dla mikro, małych, średnich jak i dużych przedsiębiorców.

W moich oczach to rozwiązanie jest szczególnie korzystne w pierwszej i drugiej fazie rozwoju przedsiębiorstwa. W jakiej? Dojdziemy do tego dalej.

Stawki podatkowe w ryczałcie

Może ktoś być zaskoczony tym, że stawki podatku w przypadku ryczałtu są wyższe od zwykłych stawek CIT. Nie przeszkadza to, aby efektywna stawka podatkowa zapłacona ostatecznie przez udziałowca albo akcjonariusza spółki była niższa w porównaniu do zwykłego CIT. Dlaczego?

Tylko w przypadku estońskiego CIT podatek, który wspólnik albo akcjonariusz zapłaci od otrzymanej dywidendy (PIT), będzie podlegał pomniejszeniu o część podatku CIT zapłaconego przez spółkę. O jak dużą część?

O 90% podatku CIT zapłaconego przez spółkę rozpoczynającą działalność lub mającą status małego podatnika. O 70% podatku CIT zapłaconego przez spółkę niemającą statusu małego podatnika. Czy to mało?

Popatrzmy, jak przełożą się takie stawki i odliczenia na efektywną stawką podatkową płaconą przez udziałowca albo akcjonariusza:

1.      W przypadku małego podatnika:

 10% (stawka ryczałtu) + 19% (stawka PIT) - 10%*0,90 (odliczenie) = 20% - według takiej stawki podatku łącznie zapłaci ostatecznie udziałowiec spółki wybierającej estoński CIT,

100% - {100%-9% (stawka CIT)} x {100%-19% (stawka PIT)} = 26,29% - według takiej stawki podatku łącznie zapłaci ostatecznie udziałowiec spółki płacącej zwykły CIT.

2.      W przypadku pozostałych spółek:

 20% (stawka ryczałtu) + 19% (stawka PIT) - 20%*0,70 (odliczenie) = 25% - według takiej stawki podatku łącznie zapłaci ostatecznie udziałowiec spółki wybierającej estoński CIT,

 100% - {100%-19% (stawka CIT)} x {100%-19% (stawka PIT)} = 34,39% - według takiej stawki podatku łącznie zapłaci ostatecznie udziałowiec spółki płacącej zwykły CIT.

Podane wartości obciążeń przytaczam za źródłem rządowym: https://www.podatki.gov.pl/cit/estonski-cit/

Różnice wynoszą, odpowiednio, 6,29 i 9,39 punktu procentowego na korzyść przedsiębiorcy-udziałowca w spółce, która wybrała opodatkowanie estońskim CIT.  

Wyglądający atrakcyjnie estoński CIT nie wywołał jednak wielkiego zainteresowania w pierwszym roku funkcjonowania. Zainteresowanie ograniczały niektóre zasady jego naliczania i warunki przystąpienia. Dzięki szybkiej zmianie, w 2022 roku zainteresowanie tym podatkiem wzrosło 15-krotnie.

Estoński CIT a optymalizacja podatkowa

Szanujący się przedsiębiorca nie będzie spał spokojnie, jeżeli nie „zoptymalizuje” sobie podatków. Problem w tym, że granica między optymalizacją podatkową a łamaniem i obchodzeniem przepisów podatkowych jest bardzo cienka.

Bardzo łatwo jest pogubić się w gąszczu pojęć, przepisów i stawek. Bardzo łatwo zawyżyć koszty, nie doszacować przychodów. Można źle zakwalifikować otrzymane wsparcie czy pomieszać majątek prywatny z tym przeznaczonym do działalności gospodarczej.

Estoński CIT to nic innego, jak jedna z form OPTYMALIZACJI PODATKOWEJ!

Całkowicie legalna, zgodna z przepisami. Do której stosowania przedsiębiorcy są wręcz zachęcani. Świadczą o tym kolejne nowelizacje ustaw podatkowych pod kątem ich lepszego zrozumienia, dostosowania i pozytywnego odbioru przez przyszłych beneficjentów.

I tyle musi wystarczyć! Pójście dalej to już przekroczenie granicy między optymalizacją a obchodzeniem prawa.

Jak nie przekroczyć tej cienkiej granicy?

Gdzie więc jest jeszcze problem? Widzę go w skłonności do „optymalizowania” tego, co jest już optymalne. Nie twierdzę, że doskonałe. Ale na pewno optymalne w obecnych warunkach, na obecnym etapie implementacji tej formy opodatkowania.

Przewidując problemy w implementacji i chęć dalszego „optymalizowania” ustawodawca wprowadził ograniczenia w przepływach finansowych między pod miotami powiązanymi. To jest między udziałowcami lub akcjonariuszami a spółką będącą podatnikiem estońskiego CIT.

Ograniczenia mają na celu wyraźne rozróżnienie dywidend wypłacanych z zysku spółki-podatnika od innych przepływów będących albo mogących być ich namiastką. Niektóre przepływy od spółki do udziałowców w potocznym rozumieniu wydają się być naturalne i legalne. W myśl przepisów podatkowych takie już nie są.

Ustawa nazywa je „dochodami z tytułu ukrytych zysków”. Nie odbiera praw do ich przekazywania przez spółkę-podatnika jej udziałowcom. Mówi jednak wyraźnie, że takie przepływy muszą być opodatkowane taką samą stawką, jak wypracowane i wypłacane zyski.

W moich oczach jest to podejście korzystne dla udziałowców spółek. Nie ogranicza całkowicie transferów ze spółki do jej właścicieli. Nie nakłada kary w postaci opodatkowania pełną stawką CIT. Nadal jest to opodatkowanie na warunkach estońskiego CIT.

Decyzja należy do udziałowców. Mogą zdecydować o całkowitym pozostawieniu środków w spółce tak długo, jak uznają to za korzystne dla nich. Mogą częściowo wycofywać je ze spółki płacąc jednocześnie należny podatek. Całkiem uczciwy wybór.

Pamiętać należy o jednym: prawidłowej identyfikacji i kwalifikacji przepływów dokonywanych między powiązanymi podmiotami.

Największa zaleta w moich oczach!

Przedsiębiorstwa przechodzą kilka faz w swoim cyklu życia. Różnie są one nazywane i charakteryzowane. Na pewno można wyróżnić cztery główne fazy:

1. Założycielska,

2. Wzrastania,

3. Dojrzałości i stabilizacji,

4. Schyłkowa albo upadku.

W fazie założycielskiej i wzrostu firmy najbardziej potrzebują środków finansowych. Przedsiębiorcy pozyskują je z różnych źródeł. Pożyczają w rodzinie i wśród znajomych, zaciągają kredyty bankowe, oddają część udziałów współce za wkład inwestorów. Nie wypłacają dywidend – zatrzymują zyski w spółce.

Dotychczas nie mieli szczególnego wsparcia ze strony państwa. Trudno nie zauważyć, że skomplikowany system i wysokie stawki podatkowe nie sprzyjają rozwojowi przedsiębiorczości.

Opodatkowanie ryczałtem w zaproponowanej postaci jest dość przełomowe w polityce podatkowej polskiego państwa. Mimo krótkiego okresu funkcjonowania tego modelu, wprowadzono już szereg poprawek mających uczynić system bardziej atrakcyjnym.

Podatki, zarówno stawki, jak i sposób ich obliczania i odprowadzania w ramach estońskiego CIT, przestają stać na drodze przedsiębiorcom. Stają się dla nich wsparciem. Mam tu na myśli nie tylko to, że część zysku może być reinwestowana i pracować na rzecz spółki.

Wbrew temu, jak odbierają to przedsiębiorcy, korzystne dla ich spółek są również niektóre restrykcje, jakie nakłada fiskus. Dla ograniczenia obchodzenia systemu wprowadzono pojęcie tzw. zysków ukrytych. Opodatkowano je na równi z dywidendami wypłacanymi z wypracowanych i podzielonych zysków.

Ten mechanizm wymusza ograniczenie wszelkich przepływów od spółki-podatnika do jej udziałowców i podmiotów powiązanych. Zniechęca do ich przeznaczania na bieżącą konsumpcję. Ogranicza również ich rozpraszanie na inne rodzaje inwestycji.

Zmusza do tego, czego pozytywne skutki odczują udziałowcy spółek dopiero w dłuższym czasie – do kumulacji kapitału i innych nakładów, na przykład pracy, w tej właśnie spółce. Czyli podmiocie należącym do nich samych. Do nikogo innego.

Korzyści? Nie będą widoczne zaraz. Przyjdą z czasem. W postaci wzrostu wartości spółki-podatnika. W postaci szybszego przejścia spółki do kolejnego etapu rozwoju. W postaci wzmocnienia jej pozycji rynkowej. Ostatecznie beneficjentami tych działań będą udziałowcy tych spółek.

Podsumowanie

Ryczałt od dochodów zdobywa coraz większą popularność. Warto go rozważyć w każdym przypadku, kiedy przedsiębiorcy mocno zależy na szybkim rozwoju firmy.

Kolejne poprawki regulacji ustawowej przyjmowane w trakcie funkcjonowania rozwiązania czynią je bardziej atrakcyjnym dla kolejnych zainteresowanych. Jeżeli twoja firma jest w grupie tych, których zaliczam do największych beneficjentów tego rozwiązania, zachęcam do wejścia w to!

Niższe obciążenia podatkowe dostępne w jego ramach są dobrym sposobem na legalną optymalizację podatkową. Dla firm, które chcą reinwestować swoje zyski w rozwój i przyspieszać wzrost, odpowiedź jest oczywista - warto w to wejść.

 

Udostępnij artykuł

Zapraszam na bezpłatną konsultację

Chętnie poznam Twoje potrzeby i wyzwania. 30 minut wystarczy, aby odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcemy kontynuować ten pierwszy krok do sukcesu. On nic nie kosztuje, a dużo możemy zyskać poznając się wzajemnie!